



| |
KRUSZYNA k/Częstochowy
 | Król Władysław IV przebywał tutaj, np. na ślubie Anny z Denhoffów z
Bogusławem Leszczyńskim (w r. 1638), która później została babką króla
Stanisława Leszczyńskiego. |

Najbardziej znanym obiektem Kruszyny jest Pałac . Obecnie nie jest dostępny
dla zwiedzajacych i poszukiwaczy skarbów . Brama została zabita dechami .
Ten datowany na 1860 r. krzyż jest teraz jedynym, dostępnym świadkiem zdarzeń w
Kruszynie jakie miały miejsce w czasach panowania w Kruszynie książęcej rodziny
Lubomirskich. Zdarzenia te zaczynają się. Po Denhoffach posiadłość ta przechodzi
różne koleje losu, by w r. 1862 trafić w ręce możnego rodu Lubomirskich. Książe
Eugieniusz Adolf Lubomirski (1825-1911) - spoczywający w odbudowanym w r. 2004
grobowcu, na miejscowym cmentarzu - nadaje nowego blasku swej siedzibie, która
staje się magnacką perłą na Ziemi Częstochowskiej. Widoczny po prawej stronie
czworobocznego pałacu (z wewnętrznym dziedzińcem) nieźle jeszcze zachowany
budynek (admistracyjny) wznieśli już Lubomirscy, stawiając go na fundamentach
XVII - wiecznego teatru Denhoffów (którego aktorzy też mieli - zachowaną obok -
swoją siedzibę). Natomiast po lewej widać rozpadający się budynek z basztą -
stanowiący niegdyś zaplecze gospodarcze dla pałacu (z w. XVIII). Wcześniej stały
w tym miejscu koszary dla przybocznej chorągwi Denhoffa. Między pałacem a
folwarkiem zachowane są jeszcze ruiny okazałej niegdyś piwnicznej spiżarni ,
lodownia .
W ciągu 80 lat pobytu w Kruszynie Lubomirskich zebrali oni tutaj wiele dzieł
sztuki, stylowych mebli, oraz wartościowy księgozbiór. Cenna była szczególnie
kolekcja 49 obrazów książąt i królów polskich. Obrazy te trafiły tutaj z
Wiśnicza (rodowa posiadłość Lubomirskich z Małopolski - już od końca XVI w.), by
z początkiem XX w. znaleść się w górnej części boazerii reprezentacyjnej klatki
schodowej kruszyńskiego pałacu. Większość z nich stanowiła kopie królewskich
wizerunków malowanych przez Marcello Bacciarellego (włoski malarz nadworny króla
Stanisława Augusta Poniatowskiego). Stacjonujący tutaj w styczniu 1945 r.
czerwonoarmiści mocno zniszczyli obrazy "polskich burzujów", a reszty dokonał
czas. Dopiero w r. 1970 zainteresowano się tą kolekcją, zabierając ją do
pracowni konserwatorskiej. Po dalszych trzech latach pracy nad nimi trafiły do
Muzeum Regionalnego w Radomsku. Część z tych obrazów przedstawiała też przodków
Lubomirskich, a także pejzaże ich posiadłości w Kruszynie. Na podstawie tej
przesłanki ich spadkobiorca książe Jan Lubomirski odzyskał z końcem 2004 r. tą
kolekcję - wygrywając długotrwały proces sądowy. W ten sposób obrazy zdobiące
niegdyś pałac w Kruszynie trafiły do prywatnego muzeum w Poznaniu, bedącego
własnością Janiny Kulczyk - teściowej Jana Lubomirskiego.
Po wojnie urządzono w pałacu sierociniec, który istniał do r. 1968. Później
działa tutaj administracja spółdzielni rolniczej, która w r. 1972 częściowo
remontuje pałac. Jeszcze raz (w r. 1985) próbowano zabezpieczyć ten zabytek, ale
oddany później ostatniemu z dziedziców (tutaj urodzonemu inż. Stanisławowi
Lubomirskiemu - Lanckorońskiemu, będącego ojcem wspomnianego już Jana), który
nie ma środków na ratowanie siedziby - ulega zupełnej degradacji wraz z XIX
wiecznym parkiem o pow. 17 ha. W r. 2004 radni Urządu Gminy podjęli desperacką
próbę ratowania tej posiadłości zwracając się o pomoc do wielu instancji
(Minister Kultury, Wojewoda Śląski, Konserwator Zabytków itp.), a także do Jana
Kulczyka - bogatego biznesmana, spowinowaconego z rodziną Lubomirskich. W 2005
r. posiadłość przeszła wreszcie w ręce kapitału zagranicznego i trwają już
przygotowania do jej odbudowania. Stąd też cały teren został ostatnio ogrodzony
i poddany ochronie. Dzisiaj już nie można zobaczyć historycznych ruin .
Wyjazd z parku i na ul. Kmicica w lewo. Po 100 m nowy budynek szkolny (na
miejscu folwarcznego czworaka), obok dawnej siedziby szkoły - w niegdysiejszej
rządcówce Lubomirskich). Na ich tle obelisk z dwoma orłami i tablicami po bokach
(po prawej) .
Tablice te upamiętniają dwa wydarzenia: jedno związane z Powstaniem Styczniowym,
a drugie z początkiem II wojny światowej. W końcu sierpnia 1863 przedostała się
pod Kruszynę słynna, blisko 1000 - konna brygada powstańców wielkopolskich.
Dowodzona przez generała Edmunda Taczanowskiego odniosła wcześniej wiele
sukcesów. Jednak otoczona pod Kruszyną przez przeważające sił Rosjan, została 29
sierpnia zupełnie rozbita. Sam generał uszedł w przebraniu za granicę, gdzie
przez 5 lat przebywał na emigraracji. W tym czasie otrzymał nawet zaocznie wyrok
śmierci - później cofnięty amnestią. Na miejscowym cmentarzu znajduje się
zbiorowa mogiła poległych w tej bitwie powstańców.
To oficjalna wersja dla parafian i ich gości . Wg moich ustaleń – w bitwie po
stronie Powstańców brał udział mój Znamienity Przodek który spisał dziennik –
siły wojsk Taczanowskiego liczyły ok. 200-300 ludzi w tym tabory i ranni . Siły
kozaków dwie sotnie i cztery działa . Powstańcy wsławili się spaleniem kilku
żydowskich karczm i nawracaniem chłopów .
Druga z tablic poświęcona jest 44 mieszkańcom gromady Kruszyna, którzy zginęli 4
września 1939 r., w czasie niemieckiej pacyfikacji (miejsce początku tej
tragedii jest upamiętnione krzyżem z tabliczką okolicznościową na zewnątrz muru
cmentarnego - na lewo od bramy (zaraz za postawionymi obok ubikacjami). Na
rozjeżdzie dróg w lewo i ul. Kaspra Denhoffa do miejscowego kościoła .
Budowę tego kościoła rozpoczęła w 1661 r. synowa Kaspra Denhoffa - wcześnie
owdowiała Anna z Radziwiłłów. Wypełniła w ten sposób wolę swego teścia, który
pragnął postawić murowany kościół na miejscu drewnianego. Wznoszenie tego
kościoła trwało jednak aż ponad 30 lat, bowiem zbyt wcześnie umierali kolejni
dziedzice Kruszyny i budowę zdołała dokończyć dopiero wdowa po wnuku Kaspra
Denhoffa - Janina z Brzostowskich. Konsekracji kościoła dokonał w r.1696 drugi
wnuk Kaspra Denhoffa - biskup Jerzy Albrecht Denhoff. Mocno zniszczony już
kościół uratowali Lubomirscy, którzy w r.1874 przeprowadzili gruntowną
modernizację świątyni, dobudowując także charakterystyczne dwie wieże. Stojąca
obok dzwonnica pochodzi z XIX w. lecz posiada dzwon jeszcze z czasów Denhoffów.
Napis na jej ścianie: "1927 - XBM" wskazuje iż wyremontował ją ksiądz
Bonawentura Metler, który był tutaj proboszczem w latach 1920-32. Zamordowany
później przez Niemców w Jaworznie (za Krzepicami) spoczywa na cmentarzu w
Parzymiechach - gdzie był proboszczem. Jego następcą był tutaj ks. Andrzej Knaś,
który także zginął w czasie wojny (w Oświęcimiu w 1942 r.). Na zewnątrz świątyni
(w ścianie prezbiterium) znajdują się drzwiczki do krypty grobowej Lubomirskich.
Pochowano w niej tych członków rodziny, którzy umierali w latach 30.: Hieronima
(1892-1931), Władysława (1897-1927) i Różę (1925-1933). Z tego też miejsca
widoczna jest dawna furtka w ogrodzeniu (obecnie zadrutowana), która pozwalała
na przejście do kościoła bezpośrednio z pałacu. Wchodząc na teren kościoła
trzeba przejść przez murowaną, zabytkową bramę. Z bocznymi furtkami i żelaznymi
wrotami, chroniona jest przez dwie portiernie. Na jej sklepieniu znajduje się
cementowa figura Chrystusa dźwigającego krzyż, która posiada niezwykłą historię.
Otóż pierwotnie stała przed kościołem św. Krzyża w Warszawie - przy Krakowskim
Przedmieściu - ufundowana przez Zamojskich. Ustawiono ją na schodach
prowadzących do tego kościoła w r. 1858. Gdy w latach 80. XIX w. została
uszkodzona zastąpiono ją odlewem z brązu wykonanym w Rzymie. Natomiast
naprawiona, cementowa figura znalazła się w Kruszynie po sprowadzeniu jej z
Warszawy przez Lubomirskich. Zdobiąc wejście na teren kościelny przetrwała tutaj
ponad 100 lat. Ostatnio mocno już zniszczona (utrącona wyciągnięta ręka)
doczekała się jednak w 2004 r. remontu.
Teren tego kościoła ma wspólne ogrodzenie ze wspomnianym już zespołem
pałacowo-parkowym, a nawet istnieje w nim zadrutowana furtka - pozwalająca
niegdyś na swobodne przejście z pałacu do kościoła. Z tego też miejsca można
jeszcze raz spojrzeć na tą posiadłość- choć w sposób bardzo ograniczony. Pałac
ten wystawił w 1630 r. Gaspar (Kasper) Denhoff - palatinus (kasztelan) ziemi
wieluńskiej i radomszczańskiej. Kasper Denhoff wszedł w posiadanie Kruszyny w
1620 r. poprzez ślub z córką wojewody sieradzkiego Aleksandra Koniecpolskiego
(ojca słynnego hetmana wielkiego koronnego -Stanisława). Początki tej
miejscowości sięgają I połowy XIV w., gdy była już własnością kasztelana
wieluńskiego Sieciecha Czapli herbu Oksza - przechodząc później w ręce
Koniecpolskich. Książe, a od 1638 r. także senator Kasper Denhoff funduje na rok
przed swą śmiercią (1645) r. rodową kryptę na Jasnej Górze (znaną jako kaplica
św. Pawła - I Pustelnika), w której spoczywa wraz ze swą żoną Aleksandrą, oraz
potomkami. Przyjacielem tego magnata był król Zygmunt III Waza, ugoszczony przez
Denhoffa w Kruszynie. Również następny król Władysław IV przebywał tutaj, np. na
ślubie Anny z Denhoffów z Bogusławem Leszczyńskim (w r. 1638), która później
została babką króla Stanisława Leszczyńskiego. Żoną monarchy była Cecylia Renata
z Habsburgów, której ślub z Władysławem IV negocjowal w Wiedniu właśnie Kasper
Denhoff. Przy tej okazji otrzymał od Habsburgów godność księcia (również dla
swych potomków). Natomiast w r. 1669 odbyła się tutaj uroczystość weselna króla
Michała Korybuta Wiśniowieckiego i arcyksiężniczki austriackiej Eleonory, która
po śmierci męża (r.1673) przebywała przez pewien czas w Kruszynie.
To znowu było trochę inaczej ale oficjalnie nie wolno pisać że Król brał slub na
Jasnej Górze i uroczystości przeciągnęły się kilka tygodni – prawie trzy
miesiące – pobożni braciszkowie mieli dość dzikusów i przegnali hołotę na cztery
wiatry . Niestety tego mi nie wydrukują .
Wnuk Kaspra- Zygmunt Wiktor gościł w Kruszynie króla Jana Sobieskiego wraz z
Marysieńką. Pamiątką po tej parze jest niszczejąca w głębi parku murowana altana
- zwana "Kaplicą Sobieskiego", która jeszcze w latach 90. ub. w. była w niezłym
stanie - choć miała już wydłubane z wewnętrznych ścian błyszczące kamyki,
pochodzące z lawy Wezuwiusza.
To znowu nie tak , Kaplica Sobieskiego Natomiast której rzeczywiście bywała
Marysieńka oczekując powrotu męża spod Wiednia , znajdowała się kilka kroków
dalej , obecnie już nie istnieje , jedyny ślad to sztucznie usypany pagórek . To
co Miłośnicy Kruszyny każą nazywać Altanką Sobieskiego zostało wybudowane przez
Lubomirskich natomiast latach 60 XIX wieku Natomiast wtedy było ..Świątynią
Diany . Taka wówczas była moda Natomiast Pobozni miłośnicy parafianie nie będą
jednak zachęcali ludzi do odwiedzania jakiejś tam pogańskiej świątyni .
W prawym narożniku tego zdziczałego zupełnie parku, stoją ruiny "Pustelni
Denhoffa". Budowla ta wiąże się z tragicznym zdarzeniem jakie dotknęło tą
rodzinę, kiedy z winy swego ojca zginął śmiercią samobójczą ostatni potomek
Denhoffów. To wersja oficjalna dla parafian i Towarzystwa Miłośników Kruszyny .
Prawda historyczna jest bardziej przyziemna . Ojciec i syn szli w konkury do tej
samej panny ze dworu w Borownie . Panna miała na imię Barbara , była córka
dzierżawcy . Młoda i piękna wolała młodszego . Niestety miłość potrafi być
zabójcza . Pewnego dnia stary Denhoff wysłał syna na polowanie , syn nie miał
checi uganiać się po lesie za zwierzem ale obmyślił sobie plan ze zamiast na
grubego zwierza w wielkim nawet jeszcze dzisiaj lesie pojedzie do Barbary . Jak
na ironie taki sam plan ułożył ojciec który był przeciwny mezaliansowi – na
synowa upatrzył sobie pannę z Warszawskiego dworu samego króla . Panna zamiast
urody miała cos bardziej cenniejszego dla szlachcica , miała …posag . Kiedy syn
oddalił się za opłotki ojciec kazał siodłać konie . Wraz ze świtą – utrzymywał
kompanię jazdy w koszarach obok pałacu – ruszył do dworu w Borownie . Panna
ponownie odrzuciła jego umizgi . W wybuchu złości Denhoff nakazuje spalić dwór .
Dochodzi do walki . Giną mieszkańcy dworu i służba . Barbara spłonęła we dworze
. Po akcji Dziedzic nakazał powrót do Kruszyny . Dym nad dworem zauważył jadący
w tamta stronę lecz okrężnymi drogami młody Denhof . Kiedy razem z jezdnymi
zobaczyli co się stało zaczęli ścigać wolno oddalających się napastników .
Chciał ostrzec swoich w Kruszynie . Uchodzący też zauważyli pościg . Stary
Denhoff myślał ze to dzierżawca go ściga .nakazał przygotować się do walki .
Przecież miał zawodowych żołnierzy a tamci co najwyżej chłopów i służbę . Stary
Denhoff sam chciał zastrzelić dzierżawcę . Wycelował i strzelił do galopującego
na czele jeźdźca . Trafił .Później żałował tego czynu do końca swoich dni .
Zastrzelił syna . To moja opowieść . Wersji o samobójczej śmierci młodego
Denhoffa zaprzecza wyrok Trybunału w Piotrkowie . Wyrok utrzymał w mocy osobiste
postanowienie Ojca który po tej tragedii kazał w narożniku parku wybudować
pustelnię . Następnie zamurował się w niej . Tam spędził swoje ostatnie dni . Na
miejscu tragedii kazał postawić wielka kolumnę która stoi tam do dzisiaj .
Całkiem nie dawno odkryłem bardzo ciekawa rzecz . To unikat na skalę
ogólnopolską . Linia Denhoffa .
Jeżeli usiądziemy przy kominku – w pustelni był w lewym narożniku / licząc od
zamurowanych drzwi / i przez otwór w prawym górnym narożniku po przeciwnej
stronie pustelni spojrzymy na kolumnę to linia prosta poprowadzona od oka
obserwatora poprzez otwór w pustelni i kolumnę w polu przecina …Kaplicę
Denhoffów na Jasnej Górze ! Nie jakąś tam ścianę , bok czy inna część Klasztoru
dokładnie Kaplice Denhoffów .
Czy to przypadek ???
Od kościoła na wprost i ul. Kościelną a następnie Cmentarną do zabytkowej
nekropolii . Tuż za bramą rzucająca się w oczy, zbiorowa mogiła Powstańców
Styczniowych. Na niej alegoryczny pomnik Matki Polki, oraz tablica z datami
bitew brygady gen. E. Taczanowskiego. Natomiast na końcu cmentarza, biegnąca
wzdłuż poprzecznej alejki kwatera mogił Polaków zamordowanych w czasie wojny - w
większości w pierwszych dniach września 1939 r. Na lewo od tej kwatery dobrze
widoczny świeżo odbudowany grobowiec Lubomirskich. Przez niezabezpieczone do
niedawna żelazne drzwi można było zejść po schodach do piwnicznego
pomieszczenia, gdzie w ścianach znajduje się 12 nisz trumiennych. W nich
ozdobne, metalowe trumny zamurowywane (po pogrzebach) ceglanymi ściankami. Na
przełomie XX i XXI wieku grobowiec ten był plądrowany i profanowany. Wtedy też
zniszczono tablice epitafijne, które upamiętniały pochowanych tutaj m. in.:
marszałka szlachty orszańskiej Władysława Emanuela księcia Lubomirskiego (1824 -
82), oficera Wojska Polskiego Konstantego księcia Lubomirskiego (1868 -1934),
czy wreszcie Róży z Zamoyskich Lubomirskiej (1836 - 1914).
Szczęśliwie w połowie 2004 r. znalazł się w Kruszynie obywatel Szwajcarii książe
Jan Lubomirski (brat obecnego sukcesora Stanisława). Po wizycie na miejscowym
cmentarzu natychmiast wyłożył środki na generalny remont grobowca, w którym
spoczywają szczątki jego przodków. Na filarze murowanej bramy cmentarnej
umieszczona jest niewielka mosiężna tablica z napisem upamiętniającym
mieszkańców kruszyny, którzy stracili życie w czasie II wojny światowej.
|